Dzień Babci i Dziadka zleciał mi w tym roku śnieżnie i w ruchu. Jak zwykle wszyscy zaskoczeni nagłymi niespodziewanymi [w środku zimy - of course! ;)] opadami białego puchu z nieba, plus jakże miła niespodzianka że autobusy i tramwaje jak zwykle nie jeżdżą tak jak powinny. Zawsze w takich sytuacjach gdy stoję [czyt. marznę] na przystanku czekając na transport komunikacji miejskiej swojego miasta myślę czy zima jest aż tak nieprzewidywalna i nie idzie odśnieżyć ulic, sprawdzić autobusów, itp. żeby wszystko działało jak zawsze. No i na dodatek teraz znów coś remontują i nie ma jak dojechać do pewnych miejsc co również się przekłada na to że wszystko przyjeżdża NIE na czas ;)
* * *
Jutro wybieram się do kina na długo oczekiwany film "Django" jednego z moich ulubionych reżyserów Quentina Tarantino. Jego filmy są nie dla każdego - charakterystyczny klimat. Rozgłos zyskał dzięki "Pulp Fiction" i chyba nie trzeba nic więcej mówić. Ten film każdy zna.
Mam nadzieję że film powali mnie na kolana czy coś w tym stylu i nie będę żałować wydanych 15 złotych w kasie Multikina ;)
* * *
No i na miły koniec dnia czeka mnie masa FB'sów...
ciepły płomyk świec w pokoju...
oraz książka do poczytania na sen...
choć może włączę sobie serial "Gilmore Girl's", który uwielbiam :) Nie wiem czy ktoś kojarzy...
Dobranoc,